Japoński lifting twarzy Kobido – co warto o nim wiedzieć?
Kobido to nie tylko masaż – to rytuał, który budzi twarz do życia.
Gdy po raz pierwszy poczułam na sobie jego efekt, wiedziałam, że to coś więcej niż zabieg. Dziś Kobido to stały element mojej pracy, pasji i pielęgnacji – zarówno dla siebie, jak i moich klientek. Jeśli słyszysz o nim po raz pierwszy lub wciąż zastanawiasz się, „czy to dla mnie” – zapraszam Cię do lektury.
Czym właściwie jest Kobido?
To tradycyjna japońska technika liftingującego masażu twarzy, która ma swoje korzenie w medycynie Wschodu.
Łączy głęboki relaks z intensywną stymulacją tkanek – i to w sposób całkowicie naturalny. Nie używamy igieł, nie naciągamy skóry, nie ingerujemy – zamiast tego uruchamiamy to, co ciało ma już w sobie: krążenie, energię, elastyczność.
Jak działa i co daje?
- poprawia napięcie i elastyczność skóry
- wygładza zmarszczki mimiczne
- stymuluje mięśnie i krążenie
- wspiera naturalny drenaż limfatyczny
- odpręża, rozluźnia napięcia twarzy i żuchwy
- poprawia koloryt i blask skóry
Co ważne – efekty są zauważalne już po pierwszym zabiegu, ale prawdziwa magia dzieje się przy regularności.
Jak wygląda masaż w moim gabinecie?
Zaczynamy od rozmowy – byś mogła się wyciszyć, rozluźnić, „zostawić świat za drzwiami”. Sam masaż trwa ok. 75 minut i obejmuje:
– masaż tkanek głębokich
– relaksacyjny drenaż
– techniki liftingujące
– elementy akupresury
– zakończenie kojącym dotykiem
To nie tylko zabieg – to czas tylko dla Ciebie.

Czy Kobido jest dla każdego?
Tak – szczególnie polecam go kobietom po 35. roku życia, które zauważają pierwsze oznaki starzenia się skóry lub odczuwają napięcia w twarzy i szyi.
Nie polecam przy aktywnym stanie zapalnym skóry, opryszczce, czy świeżych zabiegach medycyny estetycznej. Więcej o przeciwwskazaniach w zakładce „Warto wiedzieć”.
Na zakończenie
Kobido to moja miłość od pierwszego dotyku. To masaż, który nie tylko działa na skórę, ale zostawia uczucie lekkości, odprężenia i harmonii.
Jeśli chcesz go doświadczyć – serdecznie zapraszam.
Ciało Ci podziękuje.
Z czułością,
Monika